Są takie wina, które wprowadzają człowieka w dobry nastrój, wywołują uśmiech na twarzy, sprawiają ogromną frajdę, a przy tym nie są skomplikowane i trudne w odbiorze, choć z technicznego punktu widzenia stoją na dobrym poziomie. Wina, które kojarzą się nam z prawdziwie wakacyjną atmosferą, kiedy to niespiesznie sączyliśmy je gdzieś na południu Europy.
Kto czytał ostatni wpis, ten zapewne pamięta, że podczas minionych wakacji moje kubki smakowe skradła Lugana – białe wino znad Gardy z apelacji znajdującej się na południowym brzegu jeziora ( patrz więcej tutaj). Miałem okazję spędzić kilka dni m. in. nad Gardą objeżdżając ten akwen dookoła i spróbowałem nie jednej Lugany. To wino perfekcyjnie wpisuje się w krajobraz, miejsce, z którego pochodzi, o czym pisałem w poprzednim poście. Lugana nie jest u nas zbytnio popularna, natomiast nad Gardą sytuacja wygląda zupełnie inaczej. Choć Lugany wielu producentów nie wyróżniają się niczym szczególnym, to znajdziemy jednak grono takich wytwórców, których wina poza tym, że idealnie pasują do wakacyjnej aury, reprezentują bardzo wysoki poziom i należy traktować je naprawdę poważnie.
Winem wartym uwagi jest z pewnością opisywana poprzednio Lugana Le Fornaci Tommasi ( tutaj), będąca solidnym przedstawicielem swojej apelacji, choć nie aspirująca do jej czołówki. W każdym razie ta Lugana to ogromna dawka przyjemności, świeżości i warto mieć pod ręką drugą butelkę.
To oczywiście nie jedyna Lugana, której próbowałem nad Gardą. Kolejną godną polecenia jest Lugana Prestige od producenta Ca’Maiol ( piłem rocznik 2017).
Ca’Maiol to dość duży producent ( 155 hektarów winnic ), który słynie właśnie z Lugany. Lugana Prestige to jego podstawowa etykieta, warto również sięgnąć po Luganę Molin i Fabio Contato – wina bardziej złożone ze starszych winnic, gdzie praktykuje się niską wydajność z hektara. Producent wytwarza też metodą klasyczną musującą Luganę. Bardzo dobre są również jego wina z apelacji Valtenesi – osobiście próbowałem i mogę polecić, a wkrótce też napiszę o nich parę słów więcej, bo Valtenesi podobnie jak Lugany niezwykle przypadły mi do gustu.
Lugana Prestige 2017 to 100-procentowa Turbiana. Bardzo świeża, rześka, podobna do opisywanej poprzednio Lugany Le Fornaci od Tommasi. Jednak ta od Ca’Maiol ma nieco inny profil aromatyczny. Mniej tu owocowych akcentów, choć znajdziemy trochę cytrusów, limonkę, a także zielone jabłko. Lugana Prestige idzie w stronę raczej pikantnych, ziołowych, goryczkowych nut. Ciągnie ją bardziej na północ niż w kierunku śródziemnomorskim. Wyczujemy tu tymianek, biały pieprz, gorzki cytrus, odrobinę kwaskowych owoców sadu, mineralny pazur, lekko oleistą fakturę, kwasowy szkielet. Wszystko przyjemnie zrównoważone, co sprawia, że wino pije się bardzo dobrze, świetnie pobudza apetyt. Nie jest trudne w odbiorze, cieszy, dostarcza sporo frajdy, ale technicznie stoi na przyzwoitym poziomie.
Pasuje do surowej białej ryby w stylu sashimi, ale też do sushi, owoców morza przyprawionych ziołami czy sokiem z cytryny, smażonej lub grillowanej ryby ( najlepiej z Gardy ), ale sprawdzą się także te śródziemnomorskie, do risotta lub pasty z warzywami czy w kremowym sosie, białego mięsa z ziołami.
Wino zakupiłem zagranicą i jak widać na powyższej fotografii, wypiłem mając przed sobą piękny widok.