Cheese Bra to odbywający się jesienią, co dwa lata, najwspanialszy festiwal sera na świecie. Wtedy to niewielkie, piemonckie miasteczko Bra, w którym ta impreza ma miejsce, staje się na kilka dni absolutną, światową stolica sera. W dniach 20-23 września odbyła się już 12 edycja tego festiwalu, na którą i ja wreszcie dotarłem.
Cheese Bra to wydarzenie pod wieloma względami jedyne w swoim rodzaju. Przede wszystkim dlatego, że na czas festiwalu kilkuset wystawców z całego świata zjeżdża do Bra, by pokazać swoje wspaniałe sery. Dzięki temu w jednym miejscu mamy okazję spróbować nieskończonej ilości serów z różnych zakątków świata – tych znanych, jak również tych, o których istnieniu człowiek nie ma pojęcia. Cheese Bra to także wspaniała atmosfera, możliwość uczestnictwa w wielu slowfoodowych warsztatach, podczas których dowiesz się niezwykle ciekawych rzeczy i będziesz miał okazję spróbować wyselekcjonowanych serów, czy win. To również doskonała sposobność, aby zasmakować w cudownej, piemonckiej kuchni w świetnych restauracjach w samym Bra, o czym wkrótce powstaną oddzielne wpisy. W ciągu tych kilku dni wszystko kręci się wokół sera, ale nie brak też okazji, by skosztować i zakupić wiele innych produktów jak choćby dojrzewających włoskich ( i nie tylko ) szynek, wędlin, octów, konfitur, miodów, win itp.
Cheese Bra to impreza zainicjowana przez włoski Slow Food pod przewodnictwem Carlo Petriniego, którego nie zabrakło również na tegorocznej edycji. Festiwal odbywa się w Bra nieprzypadkowo – to tutaj Slow Food ma swoją główną siedzibę i to własnie tutaj urodził się Petrini. Slow Food to obecnie międzynarodowa organizacja non-profit, która propaguje życie w trybie slow, nawołuje do szacunku dla naszej planety, chroni i promuje lokalne, tradycyjne sposoby produkcji żywności i wspiera ich producentów, nawołuje do kupowania świeżej żywności z najbliższych nam źródeł lokalnych wytworzonej z użyciem tradycyjnych receptur i metod, respektuje różnorodność poszczególnych regionów świata ( kuchnia, uprawy, hodowla zwierząt ), przeciwdziała zanikaniu lokalnych tradycji żywieniowych, propaguje kulturę spożywania żywności, czyli celebrowania posiłków i czerpania przyjemności z jedzenia, edukuje konsumentów, działa na rzecz zmian w polityce rolnej. W 2004 roku Slow Food zainicjował Universita degli Studi di Scienze Gastronomiche, czyli Uniwersytet Gastronomiczny w Pollenzo, kilka kilometrów od Bra. Więcej o samym uniwersytecie i o jego słynnym Banca del Vino w jednym z kolejnych wpisów. Wreszcie Slow Food to organizator międzynarodowych wydarzeń poświęconych zrównoważonej, rzemieślniczej, wysokiej jakości żywności produkowanej często przez niewielkich producentów. Cheese Bra i Terra Madre Salone del Gusto to dwie najbardziej znane tego typu imprezy.
Cheese Bra to nie tylko serowe szaleństwo, ale bardzo dobrze zorganizowane wydarzenie z określonym przesłaniem. Festiwal odwiedza coraz więcej świadomych konsumentów, którzy doceniają jakość, naturalność, autentyczny smak i szanują niewielkich wytwórców takiej żywności.
Ten festiwal to również liczne warsztaty, prelekcje, spotkania, z których większość jest odpłatna z limitowaną liczbą miejsc. Bilety znikają dość szybko i trzeba je rezerwować online ze sporym wyprzedzeniem, ale naprawdę warto wybrać jakiś warsztat/warsztaty dla siebie, bo ich jakość jest bez dwóch zdań wysoka. O jednym z takich warsztatów, w którym uczestniczyłem, napiszę niebawem oddzielnie.
Motywem przewodnim XII edycji Cheese Bra było hasło „Natural is possible” ( „Naturalność jest możliwa” ) – chodzi o promocję serów produkowanych bez udziału wyselekcjonowanych kultur bakterii. To kolejny krok w propagowaniu naturalnych serów wytwarzanych z niepasteryzowanego mleka. Slow Food uważa ( i należy się z tym zgodzić ), że takie naturalne sery bez wykorzystania laboratoryjnych kultur bakterii są autentycznym wyrazem miejsca ich pochodzenia i wpisują się w bioróżnorodność. Mają one swój jedyny, niepowtarzalny smak i zapach, są po prostu wyjątkowe. Slow Food podkreśla, że powrót do tych dawnych sposobów produkcji jest możliwy – wymaga to jednak czasu, wiedzy i świadomości. Miejmy nadzieję, że ta idea nie zginie.
Cheese Bra to istny raj dla świadomych miłośników sera. Ilość tych wszystkich serowych wspaniałości jest niewyobrażalna. W pierwszej chwili masz ochotę spróbować dosłownie wszystkiego, ale zapewniam, że nie jest to możliwe. Na festiwal warto przyjechać przynajmniej na dwa dni i mieć dobry plan tego, co chcemy spróbować. Bo wszystkiego po prostu się nie da.
Organizatorzy zapewniają pomoc we wszystkim. Bez problemu dostaniemy mapkę z planem całego festiwalu – lokalizacji poszczególnych stref rozsianych po miasteczku, jak i listę wystawców. Pomocą służą też wolontariusze. Możemy wybierać pośród strefy z włoskimi serami ( podzielona na poszczególne regiony ), serami z innych krajów, czy serami z oznaczeniem poszczególnych prezydiów Slow Food. Jest także enoteka, strefa z innymi produktami niż sery, strefa wydawnicza, Piazza del Gelato ( strefa lodów ), Piazza Birra ( coś dla miłośników piwa ), budki ze street foodem. Innymi słowy – czego dusza zapragnie…..
Zanim przejdziemy do serów, muszę jeszcze wspomnieć o jednej miejscowej specjalności, której nie dostaniemy nigdzie poza samym Bra i najbliższą okolicą. Mowa o salsiccia di Bra – miejscowej kiełbasce z cielęciny z dodatkiem wieprzowiny i przypraw. Czyste, wysokiej jakości mięso sprawia, że kiełbaskę jada się zwykle na surowo, choć można ją też grillować czy gotować.
Jeżeli chodzi o sery, to największa reprezentacja to te włoskie, co nie powinno dziwić. W końcu festiwal odbywa się we Włoszech, dokładnie w Piemoncie, więc to stoiska z serami piemonckimi są najliczniejsze. Poza tym na tegorocznej edycji można było znaleźć sporo serów z Emilii-Romanii, Toskanii, południa Włoch, Sardynii. W zasadzie każdy włoski region miał swoją reprezentację. To taka serowa podróż przez całą Italię.
Wciąż mało sera? To był tylko skrócony przegląd włoskiej strefy. Teraz pora na strefę międzynarodową, a wśród niej sery m.in. z Hiszpanii, Portugalii, Francji, Holandii, Austrii, Belgii, Szwajcarii, Rumunii, Słowenii, Wielkiej Brytanii, Szwecji, USA.
Cheese Bra to okazja do spróbowania i zakupu nie tylko niezliczonej ilości serów, ale też wielu innych produktów. Z tego również trzeba skorzystać 🙂
Kto chce nieco ochłonąć i zrobić sobie przerwę od tych wszystkich serów i innych wspaniałości, niech koniecznie zajrzy do Vicino DiVino – wine baru przy Via Cavour 43 w centrum Bra i całego tego serowego szaleństwa. Kilka stolików na zewnątrz plus kilka tuż po przekroczeniu drzwi enoteki to tylko pozory. Zajrzyjcie głębiej, a wejdziecie do nieco większej sali, gdzie w trakcie festiwalu odbywały się też różne warsztaty. A na półkach bardzo dobra selekcja przede wszystkim piemonckich etykiet. Można tu zrobić naprawdę świetne zakupy w rozsądnych cenach. Poza tym fajny wybór win na kieliszki, a kto wciąż głodny może zamówić do wina przekąski. To właśnie m.in. tutaj Wino ze Smakiem spotkało się z autorami bloga Facet i Kuchnia 😉
Z Cheese Bra nie da się wyjechać z pustymi rękami i zbrodnią byłoby to uczynić. W jednym miejscu mamy możliwość spróbowania i zakupu obłędnej ilości przede wszystkim serów, których wytwórcy zjeżdżają się do uroczego Bra co dwa lata, by pokazać światu swoje produkty. Produkty najwyższej jakości wolne od wszelkiej chemii i innych tego typu rzeczy. Festiwal w Bra to niezapomniane doświadczenie, które w końcu stało się i moim udziałem. To, co zobaczyłem, czego spróbowałem i czego dowiedziałem się to spory kapitał. Widzimy się na kolejnej edycji 😊. A teraz pozostało zjeść to, co ze sobą przywiozłem 😋.